SEMPER FIDELIS POLONIAE

Forum sojuszu [RP] Polska


  • Index
  •  » Kronika
  •  » Kronika Przymierza cz. 1 (by Mscibor)

#1 2014-08-26 01:21:19

longinus

Senator

Zarejestrowany: 2014-08-21
Posty: 17
Punktów :   

Kronika Przymierza cz. 1 (by Mscibor)

Kronika Przymierza- czyli historia krótka spisana ku przestrodze przyszłych pokoleń.

Ja Mścibór

Z Bożej i Pure'a  łaski pułkownik wielkiego i świetnego przymierza Polska[RP], w ósmym dniu swego urzędowania w świecie zombie, mając w posiadaniu 430k mocy, ku pamięci przyszłych graczy i sławie tych których już z nami nie będzie, postanowiłem spisać historię naszego klanu i moją własną.

   Pamiętam jakby to było dziś, tułając się, osamotniony i pozbawiony perspektyw  napotkałem ziolo. Człowieka o tyleż mężnego co rzadko grającego, nie stroniącego od alkoholu o nicku wywołującym orgazm u gimbazy.  Rzekł tedy do mnie: "W pierwszym dniu swego pobytu tutaj wstąpisz do nas a sława będzie Cię czekać!" popatrzyłem na tego półboga z 160k mocy i podążyłem.
Dołączyłem do [RP] w ciężkim dla niej okresie, ciągłe najazdy Gods Own Mercs [GOMs] targały narodem, niepewnym swego losu.
W tych burzliwych czasach na czele przymierza stał On. Wódz mądry, rozważny, nie szukający zwady, kochany przez lud i przez niego poważany, PurePower.
Zaś wokół niego, zebrani niczym rycerze okrągłego stołu wokół króla Artura byli oni, Paladyni Nowego Świata. Ich imiona Miechoo, Gonzik-PL, Longinus już na zawsze miały być sławione wśród wybranych...
   Jak w każdej historii bywa, była z nami również dama. Cóż to była za piękność, istna Muza! Na dźwięk jej głosu ptasi trel ustawał gdyż stworzenia te, wyczulone na piękno, wsłuchiwały się i podziwiały. Jej uroda, świeża, rzeźka, energiczna. Była niczym nimfa! Wystarczyło jedno jej słowo aby najpotężniejsi z nas, padali w pokorze na kolana. Opływała w luksusach, w drewnie, metalu, jedzeniu i srebrze. Swym szarookim spojrzeniem przeszywała duszę i mimo że nie jeden śmiałek oddałby za nią życie. Ona miała swego branka i wierna mu pozostawała, a wnet i dziecięciem Bogowie pobłogosławili ten związek. Synem, Oskarem zwanym, co smoka się nie lękał. Zapytacie, cóż to była za istota? Jawa czy sen? Nie. To nasza Pauline pieszczotliwie Paulinką zwana.
   W owym czasie, zamieszkiwałem spokojną okolicę X:254 Y:195, na granicy naszego imperium. Za sąsiadów miałem Morwela, Mordimer21, i McSenator z którymi nieustannie ścigałem się do co lepszych złóż surowców. McSenator znany był ze swej nieśmiałej duszy która na chacie nie objawiała się, chyba że przez PurePowera zwabiona...
Były to czasy radości i dobrobytu, odrodzenia po długiej wojnie z [GOMs]. Nic nie zapowiadało nieszczęścia które wkrótce miało na nas spaść...
  Wśród nas byli również FiloSF rozważny acz towarzyski człek, nie stroniący od długich nocnych dyskusji. pituulek, rozważny obserwator który zawsze był skory do pomocy, użyczając zarówno surowców jak i wojska w razie potrzeby. Nie mógłbym nie wspomnieć o naszym Strażniku, który codzień niestrudzenie patrolował nasze ziemię plewiąc ogniem i mieczem ziemię naszych Ojców z chwastów innych sojuszy. Znaliśmy go pod nickiem trololo, lecz wnet dał się poznać jako tony_montana. Nie oczekiwali oni wszyscy w zamian za pomoc nic, poza dobrym słowem od czasu do czasu.
  Wnet stałem się członkiem tej wesołej kompanii którą zacząłem ze wzajemnością traktować jako rodzinę w tych bezbożnych czasach... Spędzaliśmy razem całe dnie, od rana do nocy. Dowcipkując, śmiejąc się, płacząc, pomagając i przyjmując pomoc. Gdy jedno z nas padało, drugie nigdy nie zostawiło go z tyłu... Semper Fidelis Poloniae stało się naszym mottem nawet jeśli jeszcze nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
  Wtedy właśnie nadszedł kryzys, wpierw frustrat o małym obrzezanym pachnącym pupą siusiaczku i wielkiej gębie VikingDK zwanym najechał nasze ziemie. Palił, rabował, gwałcił i mordował. Niegodziwość jego nie znała granic. I stało się tak że po dwudziestuczeterech godzinach sromoty Oficerowie nasi, niedolą narodu poruszeni ruszyli na przeciw barbarzyńskiej hordzie jednego z czołowych morderców listy najlepszych i pokonali go w epickiej bitwie. Po raz kolejny jedność i braterstwo zatriumfowały nad gwałtem i brutalną siłą, choć wielu dzielnych ludzi tego dnia zginęło, dzięki ich poświęceniu nastał dla nas nowy dzień.
  I gdy wszyscy myśleliśmy że problemów nadszedł kres a wojownicy cieszyli się perspektywą zamiany karabinów na lemiesze w nowy, szybko rosnący sojusz uderzyła najgorsza z plag, rozłam w szeregach.
Przyszłe pokolenia będą znały to zdarzenie pod nazwą "Kryzysu Majonezowego" lub "Puczu Winiarowców", kiedy to część Oficerów podszeptami heretyckiej Winiarowej idei skuszona zwróciła się przeciw swym Bogu ducha winnym "Kieleckim" braciom prawie powodując rozłam w osłabionym narodzie. Wtedy po raz pierwszy spotkałem Lexor, choć był "Winiarowcem" dzielnie z mównicy perorował i razem z innymi byli godnymi przeciwnikami. Onego czasu drake i ja staliśmy na czele "Kieleckich", dzielnie, mężnie i ogólnie w zajebistym stylu broniąc prawdy o Jedynym Majonezie. Pauline na czele wrogiej nam grupy wyglądała niczym Walkiria i budziła postrach nawet w swych własnych ludziach, którzy przecie nad życie ją miłowali. Gdy staliśmy tak na barykadzie z ostatnimi wiernymi ludźmi jakim ufaliśmy, gotowi na najgorsze, śmierć z ręki popleczników tej niedobrej breji zwanej "Winiary", wystąpił Longinus.
Głos jego donośny niósł się echem po ulicach stolicy gdzie jedna iskra wystarczyłaby aby wybuchła bratobójcza wojna. Rzekł on "Bracia i Siostro! Zaprzestańcie walki! Opuśćcie broń! Czyż wszyscy nie jesteśmy jednakowi w oczach Musztardy? Czy nie dość już krwi wylano?". Poparł go wtedy PurePower, z pełnią swego autorytetu występując powiedział "Chwała ketchupowi!".
I stało się tak że kryzys został zażegnany, niedawni konkurenci widząc w sobie wzajem Braci i Siostrę padli sobie w ramiona. Na tych samych barykadach które miały spłynąć szlachetną krwią naszą doszło do pojednania. Staliśmy się tamtego dnia lepszymi ludźmi, szanując swe gusta kulinarne, pokorni wobec Musztardy. I to co mogło skończyć się końcem imperium stało się jego nowym początkiem. Zaś niżsi rangą nie wiedzieli jak blisko było do starcia tytanów, gdzie oficer występowałby przeciw równemu sobie rangą.
Od tamtej pory żyjemy zatem w pokoju, patrząc śmiale w przyszłość i śmiejąc się przeznaczeniu w twarz. Oczekując w dniu dzisiejszym nowego eventa który ma na nas zesłać Ember.
Koniec wpisu 1
Semper Fidelis Poloniae
Mścibór

Offline

 
  • Index
  •  » Kronika
  •  » Kronika Przymierza cz. 1 (by Mscibor)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fifaturki.pun.pl www.sebs.pun.pl www.malowanie-dachow.pun.pl www.kensai.pun.pl www.bigbang.pun.pl